,,Ojcze Święty, witaj w Meksyku!" - brzmiały pierwsze słowa powitania Benedykta XVI przez prezydenta Meksyku. Felipe Calderon podkreślił, że kraj ten wiele wycierpiał z powodu światowego kryzysu gospodarczego, zorganizowanej przestępczości i katastrof naturalnych. Zapewnił przy tym, że Meksykanie są silnym narodem, pełnym nadziei i solidarności, opartym "na skale" rodziny, sprawiedliwości i demokracji. Dodał, że jest to naród ten szlachetny, gościnny i darzy papieża najwyższym szacunkiem.
Na 30-kilometrowej trasie przejazdu papieża z Guanajuato do Leon, Benedykta XVI witały rzesze wiernych. "Bracie Benedykcie, jesteś teraz Meksykaninem!" - krzyczeli entuzjastycznie młodzi ludzie.
Papież powiedział, że będzie się modlił szczególnie za tych, którzy doświadczyli jakiejkolwiek formy przemocy. Zachęcał młodych ludzi, by "przeciwstawili się złu" i nie sięgali po narkotyki. Meksyk od lat zmaga się z falą przemocy, wywołanej przez walki rywalizujących ze sobą gangów narkotykowych. W ciągu ostatnich pięciu lat zginęło w nich 50 tysięcy ludzi.
Papież powiedział, że przybywa do Meksyku jako "pielgrzym wiary, nadziei i miłości" i podkreślił, że Kościół uczy odpowiedzialności moralnej i demaskuje zło, zniewalające ludzi. ,,Pragnę umocnić wierzących w Chrystusa w wierze, wesprzeć ich w niej i zachęcić do jej odnawiania przez słuchanie Słowa Bożego, sakramenty i zgodne z nią życie" - powiedział Benedykt XVI.
IAR