Ojciec Szulc zwrócił uwagę, że zmarły przed niespełna rokiem ksiądz prałat, cudownie ocalony jeniec Kozielska, uczył swym życiem mądrej miłości do Ojczyzny i mądrej miłości do Kościoła. "Potrzeba ludzi, którzy będą kontynuować jego dzieło - nie tylko mówić o tragedii Golgoty Wschodu, ale mówić o Chrystusie, który był w tej tragedii. Trzeba pokazywać, że z tej tragedii Bóg z czasem wyprowadził wielkie dobro dla naszej Ojczyzny i dla nas wszystkich" - stwierdził jezuita.
Ojciec Szulc podkreślił, że ksiądz Peszkowski służył Bogu i ludziom. To, jak bardzo zależało mu na Panu Bogu, na Jego chwale, poza modlitwą wyrażał w działaniu - w spotkaniach z ludźmi, w trosce, w pisaniu publikacji.
Za życie i posługę księdza Peszkowskiego dziękowali jego przyjaciele, wśród nich członkowie założonej przez księdza prałata Fundacji "Golgota Wschodu". Msza święta została odprawiona w Kościele Matki Bożej Łaskawej na warszawskim Starym Mieście, który kapelan Rodzin Katyńskich i Pomordowanych na Wschodzie szczególnie ukochał i w którym często się modlił.
Za tydzień, 30 sierpnia Msza św. za duszę księdza Peszkowskiego zostanie odprawiona w warszawskiej Archikatedrze Św. Jana, o godz 19.00. Później odbędzie się uroczystość poświęcenia nowej siedziby Fundacji Golgota Wschodu przy ulicy Kanoniej 8.
Ksiądz prałat Zdzisław Peszkowski, uczestnik kampanii wrześniowej 1939 roku, trafił jako jeniec do Kozielska, skąd został cudownie ocalony. Był oficerem I pułku Ułanów Krechowieckich w Armii Wojska Polskiego na Wschodzie pod dowództem Generała Władysława Andersa, harcmistrzem i wychowawcą w Indiach ponad 16 tysięcy dzieci Ofiar Katynia i Golgoty Wschodu. Pełnił posługę naczelnego kapelana ZHP poza granicami Kraju i kapelana Rodzin Katyńskich i Pomordowanych na Wschodzie.