Muzułmanie podczas Ramadanu tradycyjnie jedzą duże ilości daktyli. A te różnią się od siebie smakiem i ceną, tak jak politycy sympatią ludzi. Egipscy sprzedawcy postanowili więc nadać owocom imiona światowych przywódców. Najsłodsze i najdroższe daktyle przypadły amerykańskiemu prezydentowi. Za kilogram "zwykłego Obamy" trzeba zapłacić 5 dolarów, dolar więcej kosztuje "super Obama". Najgorsze gatunkowo daktyle należą do izraelskiego ministra spraw zagranicznych Awigdora Libermana, kosztują tylko 35 centów. Nieco więcej, bo 36 centów trzeba zapłacić za daktyle byłej szefowej izraelskiej dyplomacji Tzipi Livni i byłego amerykańskiego prezydenta Georgea Busha.
Egipscy sprzedawcy tłumaczą, że najgorsze owoce należą się Awigdora Libermana za to, że kazał prezydentowi Hosni Mubarakowi "iść do diabła". Najlepsze przyznano Barakowi Obamie, bo dąży do pokoju w regionie. Amerykański prezydent z okazji Ramadanu złożył muzułmanom życzenia i obiecał wsparcie dla utworzenia palestyńskiego państwa.