Jeżeli Włosi chcieliby udowodnić, że są narodem cywilizowanym, powinni film Andrzeja Wajdy oglądać na stojąco - uważa krytyk "Corriere della Sera" Tulllio Kezich. "Katyń", "podniosły niczym oratorium i szczery, jak osobista opowieść", powinien być obowiązkowy - uważa recenzent mediolańskiego dziennika. Obawia się jednak, że ten "krzyk duszy" polskiego reżysera uznany zostanie przez widzów za "starocie".
Nad przyjęciem filmu przez publiczność nie zastanawia się recenzent rzymskiego dziennika "La Repubblica", który podkreśla, że zrobił go artysta znany z namiętności i człowiek, którego osobiście dotknęły opowiadane wydarzenia. Film Andrzeja Wajdy nie miał szczęścia do włoskich dystrybutorów, a powodów, dla których dopiero teraz wchodzi na ekrany tutejszych kin, nie udało się do końca wyjaśnić.