Ciągle zatrważająco duża jest liczba utonięć. W tym roku doliczono się już już 250 ofiar. W czasie wakacji rośnie tego rodzaju zagrożenie - podkreślano podczas spotkania w Warszawie, w którym wzięli udział strażacy, policjanci i przedstawiciele Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Zdaniem Jerzego Telaka - prezesa Zarządu Glównego WOPR, widać
wyraźnie, że najniebezpieczniej jest na kąpieliskach niestrzeżonych. Podkreśla on, że tam gdzie są ratownicy WOPR, na przykład na Zalewie Zegrzyńskim, w ubiegłym roku nikt nie utonął. Do tragedi dochodzi najcześciej podczas kapieli w stawach, gliniankach i rzekach.
W tym roku Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe będzie dysponować 15 tysiącami ratowników. Tam gdzie ich zabraknie i nie zostanie wyznaczone kapielisko, trzeba zachować szczególne środki ostrożności. Tymczasem - jak podkreślają woprowcy - ponad 50 % ofiar przed wejściem do wody spożywało alkohol.
W opinii Jerzego Telaka do podstawowych reguł, jakich trzeba przestrzegać chcąc korzystać z kapieli, należą nabyta wcześniej umiejętność pływania, korzystanie z asekuracji i zaopatrzenie się w bojkę ratowniczą.
Tomasz Zalewski - prezes Zachodniopomorskiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego uważa, że najbezpiecznej jest kąpać się w morzu, ponieważ włodarze nadmorskich gmin dbają o zapewnienie odpowiednich warunków. Poza tym turyści mają więcej respektu przed "wielka wodą" niż przed stawem czy glinianką.
Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe dokonuje audytu i kategoryzacji kapielisk pod wzlędem zapewnienia na nich warunków bezpieczeństwa. Na przykład w Zachodniopomorskiem takiej procedurze poddano 50 kąpielisk, z czego połowa to kąpieliska morskie. W zależności od poziomu bezpieczeństwa są one oznaczane odpowiednią liczbą gwiazdek, podobnie jak hotele.