Francuscy szefowie służb, które poszukują szczątków samolotu powiedzieli, że na razie nie udało się wychwycić żadnego sygnału. Zadeklarowali jednocześnie, że poszukiwania będą prowadzone tak długo, jak to tylko możliwe. Czarne skrzynki, które są prawdopodobnie na dnie oceanu, przestaną wysyłać sygnały za 8 dni.
Paolo Carmassi z firmy Honeywell Aerospace, która wyprodukowała poszukiwane czarne skrzynki twierdzi, że szanse na ich odnalezienie wciąż są spore. "Jak dotąd wszystkie czarne skrzynki, które wyprodukowaliśmy i które były instalowane w samolotach, jakie niestety później uległy katastrofie, udało się znaleźć. Mamy więc nadzieję, że i tym razem uda się odczytać zapisy. To z pewnością rzuci światło na to, jak doszło do katastrofy" - wyjaśnił Carmassi w rozmowie z BBC.
Do tej pory udało się odnaleźć około 400 fragmentów rozbitego Airbusa. Ekspert lotniczy Yann Cochennec w rozmowie z BBC mówi, że jeśli nie uda się zlokalizować czarnych skrzynek, to sama analiza pozostałych szczątków może dać odpowiedzi na wiele pytań. "Myślę, że służby poszukiwawcze będą w stanie znaleźć jeszcze więcej szczątków. Być może analiza tych części pozwoli na naszkicowanie scenariusza katastrofy, przynajmniej potencjalnego" - dodał.
Należący do linii Air France Airbus A330 rozbił się 1 czerwca podczas lotu z Rio de Janeiro do Paryża. Na pokładzie samolotu było 228 osób. Do tej pory odnaleziono ciała 50 pasażerów, a zidentyfikowano 11 ofiar - głównie Brazylijczyków.