Komisja nie wyjaśniła jeszcze oficjalnie, dlaczego system awaryjny nie funkcjonował.
Z informacji "Naszego Dziennika" wynika, że doszło do wybicia jednego z bezpieczników w kokpicie, który bezpośrednio nie odpowiadał za system awaryjny. Jednak prawdopodobnie to brak zasilania w obwodzie tego bezpiecznika, był powodem dysfunkcji systemu. W myśl przyjętej przez Komisję wykładni załoga nie popełniła błędu, wykonywała wszystkie czynności zgodnie z procedurami i mogła nie być świadoma, że problemy z podwoziem mają swoje źródło w innym, niż się spodziewano, obwodzie zasilania.
Z taką interpretacją nie do końca zgadzają się piloci i eksperci zajmujący się badaniem wypadków lotniczych, z którymi rozmawiał "Nasz Dziennik". Podkreślają, że załoga powinna wiedzieć gdzie znajdują się bezpieczniki i przede wszystkim sprawdzić je wszystkie. Niektórzy uważają, że odznaczenie załogi przez prezydenta, było przedwczesne.
Więcej na ten temat - w "Naszym Dzienniku".
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/"Nasz Dziennik"/kry/nyg