Duński reżyser otrzymał na realizację filmu milion złotych pochodzących z kieszeni podatników. Ale to nie jedyna, zdaniem gazetym wątpliwa artystycznie produkcja zagraniczna finansowana pośrednio z budżetu państwa. Dziennik wymienia też inne tytuły: polsko-czeski film "Kobieta, która śniła o mężczyźnie" (800 tysięcy złotych dotacji) i polsko-francusko-niemiecki film Małgorzaty Szumowskiej "Sponsoring", który otrzymał 4 miliony złotych.
Autorzy tekstu stawiają śmiałą tezę. Instytut zamiast finansować produkcje polskie, które miałyby przede wszystkim na celu promocję polskiej kultury, wolą wydawać pieniądze na filmy o wątpliwej treści. - pisze "Nasz Dziennik".
IAR/jp/łp