Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

"Nasz Dziennik" - Eksperyment w szafie Millera

0
Podziel się:

Po nieuprawnionej nadinterpretacji treści rozmów z kokpitu Tu-154M dokonanej przez komisję ministra Jerzego Millera nie sposób nie zapytać o rzetelność wyników innych jej analiz. Zwłaszcza eksperymentu na bliźniaczym samolocie. Metodyka tego badania została utajniona - czytamy w "Naszym Dzienniku".

Źródła, na podstawie których Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego wnioskowała o tym, jak Tu-154M zachowuje się w locie, znane są jedynie jej członkom. Te, po opracowaniu i przygotowaniu oficjalnej prezentacji, trafiły do archiwum. Maciej Lasek, wiceszef podkomisji lotniczej
zapewnia, że lot przygotowano zgodnie z obowiązującą metodyką i zostały stworzone odpowiednie dokumenty opisujące cały przebieg eksperymentu.
W ocenie pilotów, z którymi rozmawiał "Nasz Dziennik", weryfikacja eksperymentu przebazowanym do Mińska Mazowieckiego Tu-154M o numerze burtowym 102 jest konieczna. Również w ocenie mecenasa Bartosza Kownackiego, pełnomocnika kilku rodzin poszkodowanych w katastrofie Tu-154M, pytanie o to, czy komisja w zakresie eksperymentu na bliźniaczym samolocie czegoś nie zinterpretowała "na swój sposób", jest jak najbardziej zasadne. Bartosz Kownacki uważa, że prowadząca śledztwo smoleńskie wojskowa prokuratura jest obecnie jedyną instytucją, która może zebrać większość materiału dowodowego oraz przeprowadzić własne badania, analizy czy eksperymenty.
Więcej na ten temat - w "Naszym Dzienniku".

Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/"Nasz Dziennik"/kry

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)