"Nasz Dziennik" ustalił, że Donald Tusk wiedział o głównych tezach berlińskiego wystąpienia ministra Sikorskiego. Ale nie docenił jego wagi i zbagatelizował skutki. Dlatego premier przez kilka dni milczał, a przedstawiciele rządu i Platformy Obywatelskiej starali się neutralizować negatywny przekaz.
"Nasz Dziennik" dodaje, że pominięcie prezydenta w procedurze konsultacji było już jednak celowym działaniem szefa rządu i ministra.
Gazeta przypomina, że poniedziałkowe wystąpienie Radosława Sikorskiego na forum Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej w Berlinie zostało odczytane jako wezwanie do ściślejszej integracji Unii Europejskiej, budowania struktury na kształt Stanów Zjednoczonych Europy, co oznaczałoby znaczne ograniczenie suwerenności państw członkowskich. Sikorski wzywał Niemcy do obrony strefy euro, postulując wręcz budowanie UE pod niemiecką hegemonią. Opozycja - PiS i Solidarna Polska - ostro zaatakowała Radosława Sikorskiego, zapowiadając złożenie wniosku o jego dymisję i postawienie przed Trybunałem Stanu.
Więcej na ten temat - w "Naszym Dzienniku".
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/"Nasz Dziennik"/kry/pbp