Z kolei Rosja buduje w obwodzie kaliningradzkim Elektrownię Bałtycką. Jej pierwszy blok o mocy 1000 MW ma być włączony do sieci energetycznej w 2015 roku, a następny w 2020 roku. Miasteczko Neman, przy którym powstanie siłownia, leży na granicy z Litwą - 75 kilometrów od Polski.
"Nasz Dziennik" zwraca uwagę, że po katastrofalnych skutkach ataku tsunami dla japońskiej energetyki jądrowej na świecie odważniej wybrzmiewają głosy na rzecz wycofywania się z atomu. Kanclerz Angela Merkel poparła wprawdzie przedłużenie eksploatacji niemieckich elektrowni atomowych o średnio 12 lat, jednak podkreśla, że celem jej rządu jest jak najszybszy rozwój energetyki opartej na źródłach odnawialnych.
"Zupełnie inaczej podchodzi do tego Rosja. Nie tylko buduje kolejne siłownie u siebie i za granicą, ale chce wykorzystać rezerwę Zachodu, aby sprzedawać więcej własnej energii różnego typu" - czytamy w dzienniku. Obecnie Federacja Rosyjska posiada łącznie 33 czynne reaktory, a 6 jest w budowie. Energia nuklearna stanowi 16 procent łącznej produkcji energii w Rosji. "Stan tych siłowni jest bardzo zróżnicowany. Są wśród nich nowoczesne konstrukcje na poziomie współczesnych rozwiązań zachodnich, ale pozostaje 11 reaktorów typu RBMK, które zgodnie z międzynarodowymi zaleceniami powinny zostać zamknięte" - pisze gazeta, podkreślając, że wady tej konstrukcji doprowadziły do największej katastrofy związanej z energią atomową w dziejach - wybuchu jednego z bloków elektrowni czarnobylskiej 26 kwietnia 1986 roku.
iar/ND/jj