Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

"Nasz Dziennik" Donos na prezydenta

0
Podziel się:

Szef BOR generał Marian Janicki, tłumacząc niedociągnięcia ze strony Biura jeśli chodzi o wizyty premiera i prezydenta w Smoleńsku w 2010 roku, obarcza odpowiedzialnością pułkownika Jarosława Florczaka, dowódcę zabezpieczenia wizyty i swojego zastępcę generała Pawła Bielawnego, sprawującego nadzór ze strony kierownictwa BOR. Już po pierwszych rozmowach dotyczących tych wizyt było widać, że nie wszystko było, jak należy- pisze "Nasz Dziennik".

Floraczak skarżył się na złą współpracę z Kancelarią Prezydenta, nie chciał się tym zajmować. Więc dlaczego Janicki nie powierzył tych zadan komus innemu? Wiedział o tym i tolerował taki stan rzeczy.
Jak twierdzi "Nasz Dziennik", śledczy wysłali już pismo do ministra spraw wewnętrznych Jacka Cichockiego w sprawie uchybień ze strony szefa BOR. Te uchybienia, to o, m.in. bezpodstawne zaniżenie stopnia zagrożenia wizyt z 7 i 10 kwietnia 2010 roku, nierozpoznanie lotniska Siewiernyj; brak rozpoznania pirotechnicznego; brak informacji, jakich sił i środków użyje strona rosyjska; brak łączności z ochroną i osobami ochranianymi. W rozmowie z "Naszym Dziennikiem" prokurator Mariusz Piłat, zastępca prokuratora okręgowego, zapowiada kolejne tzw. sygnalizacje do MSZ i Kancelarii Premiera w sprawie Janickiego.

Nasz Dziennik/IAR/dyd .

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)