Lista patologii trapiących formację jest długa. Brak umowy z MON regulującej przewóz broni borowców w transportach wojskowych sprawia, że jest ona zwyczajnie szmuglowana. Oficer BOR-u przyznaje, że dla dobra sprawy wielokrotnie w transportach wojskowych przemycano amunicję i broń tylko po to, żeby móc wykonać zadanie.
Rozmówca "Naszego Dziennika" ujawnia też, że po latach kupowania toyot szefostwo BOR w tym roku zakupiło na placówkę wojenną w Afganistanie opancerzone land-rovery. Podkreśla, że auta mają źle wykonane luki strzelnicze, de facto pozbawione są luk ucieczkowych.
Więcej - w "Naszym Dzienniku".
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/"Nasz Dziennik"/kl/dj