Szybkie pociągi w naszym wydaniu mają jeździć po dwóch liniach. Pierwsza to tak zwany Y, czyli połączenie z Warszawy przez Łódź i dalej na zachód dwiema nitkami - do Wrocławia i Poznania. Pociągi na trasie mają pędzić 350 kilometrów na godzinę. Linia Y ma liczyć 450 kilometrów, a na budowę trzeba zgromadzić co najmniej 20 miliardów złotych.
Jakub Majewski były szef Kolei Mazowieckich jest zdania, że za pieniądze, które pochłonie Kolej Dużych Prędkości, można by zmodernizować całą istniejącą sieć kolejową i jeszcze zakupić tabor. Majewski przekonuje, że dzięki takiej inwestycji mielibyśmy w końcu usługę kolejową na przyzwoitym poziomie i w dodatku powszechnie dostępną dla mieszkańców. W przeciwnym razie zafundujemy sobie supernowoczesną usługę na kilku relacjach i skansen kolejowy w reszcie kraju.
Więcej - w "Newsweeku".
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/"Newsweek"/kl/dj