W porównaniu z rokiem 2010 liczba narodzin spadła o 15 tys., czyli o nieco ponad 2 procent. Ale 663 tys. dzieci to ponad dwa razy mniej niż na początku lat sześćdziesiątych kiedy Niemcy przeżywały demograficzny wyż. W rekordowym roku 1964 roku na świat przyszło niemal 1, 4 mln dzieci. Z danych urzędu statystycznego wynika, że w Niemczech nadal utrzymuje się ujemny przyrost naturalny. To jednak nic nowego. Za Odrą od ponad 40 lat notuje się większą liczbę zgonów niż urodzin. Eksperci przyznają, że ta tendencja jest bardzo trudna do zatrzymania. Choćby dlatego, że obecna niska liczba narodzin automatycznie przekłada się na mniejszą liczbę przyszłych matek. Oznacza to, że nawet jeśli urodzone teraz dziewczynki, w przyszłości rodzić będą tyle samo dzieci co ich matki, to i tak narodzin będzie mniej niż teraz.
IAR