Marianne Birthler poinformowała, że od założenia urzędu w 1990 r. z prawa do wglądu w swoje akta skorzystało ponad 7 milionów osób. W połowie przypadków odnalazły one w archiwum materiały enerdowskiej bezpieki na swój temat.
Co miesiąc do urzędu wpływa około 8 tysięcy nowych wniosków. Jak mówią jego pracownicy, zainteresowanie obywateli rośnie, gdy działalność Stasi w większym stopniu staje się tematem debaty publicznej. Tak było na przykład po sukcesie filmu "Życie na podsłuchu". Na udostępnienie teczki średnio trzeba czekać dwa lata.
Choć w Niemczech co jakiś czas pojawiają się głosy domagające się likwidacji Urzędu ds. Akt Stasi, jego szefowa jest przekonana o koniecności kontynuowania lustracji. "Realizacja zadania, do którego został powołany urząd, nie została jeszcze zakończona" - mówi Marianne Birthler.
Długość półek, na których przechowywane są akta Stasi, wynosi łącznie 112 kilometrów. Gdyby wydrukować wszystkie materiały, które znajdują się na mikrofilmach, oznaczałoby to kolejne ponad 150 kilometrów akt.