Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Niespokojnie na kijowskim euromajdanie

0
Podziel się:

Trwa próba sił między władzą a opozycją w stolicy Ukrainy. Po północy oddziały milicji rozpoczęły usuwanie barykad i spychanie uczestników trwającego od końca listopada protestu przeciw niepodpisaniu przez Ukrainę umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską.
Funkcjonariusze odcieli dostęp do Kluczowym budynku państwowych związków zawodowych, który zajmowany jest przez sztab opozycji, tam też jest kuchnia, gdzie było przygotowywane jedzenie dla manifestujących, w tym ciepłe posiłki. Protestujący budynek zajmują legalnie. Wynajęli go do 25 grudnia.
Akcja milicji spotkała się z natychmiastową reakcją mieszkańców Kijowa, którzy zaczęli schodzić się na centralny plac miasta i wspierać początkowo nielicznych demonstrantów. Po kilku godzinach i apelach między innymi piosenkarki Rusłany czy Witalija Kliczki "Wszyscy na Majdan" skwer zapełnił się wielotysięcznym tysięcznym tłumem. Mimo 10-stopniowego mrozu, ulice do niego prowadzące są pełne i z godziny na godzinę tłum gęstnieje. Ludzie cały czas kontrolują wcześniej zajęte budynki komunalne i rządowe. W budynku państwowych związków zawodowych zabarykadowała się część manifestantów. Jest ona jednak odgrodzona od placu Niepodległości podwójnym kordonem milicji. Kierujący protestem Andrij Parubij mówił, że ma nadzieję, że uda się odbić budynek.
Wokół Majdanu milicja utworzyła kordon, ale zatrzymywane są jedynie samochody. Piesi bez problemu przechodzą między funkcjonariuszami.
Początkowo inicjatywa na Placu Niepodległości należała do służb bezpieczeństwa. Milicja i wojska wewnętrzne na samym początku akcji zajęły część placu Niepodległości, wcześniej rozebrając wszystkie barykady otaczające bastion zwolenników integracji Ukrainy z Unią Europejską.
Na ulicy Instytuckiej i przed ratuszem oficjalnie przeczytano decyzję sądu mówiącej o tym, że nie wolno blokować chodników i dróg umieszczając różne przedmioty. Tak też swoje działania motywowało w oficjalnym komunikacie ukraińskie MSW.
Funkcjonariusze sukcesywnie rozbierali ułożone z drewna barykady odgradzające Majdan. Po godzinie drugiej zlikwidowano ostatnią z nich. Milicjanci nie używali pałek ani gazu łzawiącego. Odpychali tarczami demonstrantów stawiających bierny opór.
Akcja Berkutu odbywa się w czasie, gdy w Kijowie przebywa unijna szefowa dyplomacji Catherine Ashton. W nocy oświadczyła ona, że z przykrością patrzy na wykorzystanie siły dla usunięcia demonstrantów z centrum Kijowa. Dodała, że nie powinno się tego robić pod osłoną nocy. "Dialog z politykami i społeczeństwem, wykorzystanie argumentów jest zawsze lepsze niż argument siły" - napisała.
Tymczasem z krytyką władz Ukrainy wystąpiły Stany Zjednoczone. Sekretarz stanu John Kerry deklaruje, że USA stoją w ramię z narodem ukraińskim. Szef amerykańskiej dyplomacji mówi, że użycie sił bezpieczeństwa, buldożerów i pałek przeciwko pokojowym demonstrantom budzi w nim odrazę. "Odpowiedź władz Ukrainy na manifestacje jest nie do zaakceptowania" - stwierdził Kerry w wydanym późnym wieczorem oświadczeniu. Sekretarz stanu przypomniał, że USA wielokrotnie wzywały prezydenta Janukowycza, by nie posuwał się do użycia siły i apelowały by poszedł za głosem narodu, który widzi swoją przyszłość w Europie. "Wygląda na to, że przywódcy Ukrainy dokonali innego wyboru" - skonstatował Kerry.
Szturm na Majdan zapowiadał się już od dwóch dni. W poniedziałek teren, gdzie odbywają się protesty, otoczyły oddziały wojsk wewnętrznych. MSW twierdziło, że funkcjonariusze mają zamienić tych, którzy odbywają służbę. Okazało się to jednak nieprawdą. Zmasowana obecność milicji, oddziałów specjalnych i żołnierzy była potrzebna władzom do likwidacji części protestu. Oficjalnym powodem była konieczność umożliwienia swobodnego przejazdu w centrum miasta.

IAR

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)