Kolejny dzień starć demonstrantów z policją w centrum Stambułu. Protestują oni przeciwko zabudowie jednego z miejskich parków. Walka o zieleniec dla części osób była pretekstem do wyrażenia swoje niezadowolenie z rządów premiera Tayyipa Erdogana.
Dziś rano siły porządkowe rozpędziły przy placu Taksim kilkuset protestujących używając armatek wodnych i gazu łzawiącego.
Do gwałtownych starć doszło też w nocy. Wówczas na ulice wyszły tysiące mieszkańców Stambułu.
Podczas wczorajszych zajść kilkudziesięciu demonstratów zostało rannych. Według Amnesty International tylko w piątek obrażenia odniosło ponad sto osób. Tymczasem władze miasta informowały wieczorem jedynie o 12 osobach hospitalizowanych i o 63 zatrzymanych.
Tayyip Erdogan jest premierem Turcji od 2002 roku. Krytycy uważają, że jego rządy coraz bardziej zmierzają ku autorytaryzmowi. W ubiegłym tygodniu parlament Turcji przyjął przepisy ograniczające reklamę i sprzedaż alkoholu. Zamknięte mają zostać sklepy i bary znajdujące się w pobliżu szkół i meczetów. Prawo wprowadza też zakaz sprzedaży detalicznej alkoholu pomiędzy 22.00 a 6.00. Rząd tłumaczy, że chce ograniczyć spożycie alkoholu wśród młodzieży i odrzuca oskarżenia o islamizację kraju.
IAR
