Przedstawiciele ONZ powiedzieli, że nie będą komentować dokumentów, których autentyczności nie sa pewni.
Również ambasador Stanów Zjednoczonych przy ONZ Susan Rice nie chciała odnieść się do tych informacji. Broniła natomiast swoich kolegów dyplomatów: "Pracują z innymi krajami, jak również z naszymi partnerami tutaj w ONZ, by stawić czoło najważniejszym wyzwaniom, które przed nami stoją i by dbać o interesy Stanów Zjednoczonych. Robią to z nadzwyczajnymi umiejętnościami i uczciwością" - powiedziała ambasador Rice.
Wczoraj wieczorem amerykańska sekretarz stanu Hillary Clinton przeprosiła za wyciek tajnych informacji i podkreślila, ze publikacja WikiLeaks jest skrajnie nieodpowiedzialna. Oświadczyla również, że informacje zawarte w tajnych depeszach nie odzwierciedlają oficjalnej polityki międzynarodowej Stanów Zjednoczonych.
Jak dotąd portal WikiLeaks opublikował 294 tajne depesze. Przedstawiciele WikiLeaks twierdzą, że mają ich w sumie ponad 250 tysiecy.