Autorzy raportu zarzucili władzom w Mińsku brutalne stłumienie opozycyjnych demonstracji, tortury oraz odebranie opozycjonistom podstawowych wolności obywatelskich. Dokument zarzuca także brak suwerenności białoruskiego wymiaru sprawiedliwości i podkreśla, że prawnicy nie byli dopuszczani do zatrzymanych po demonstracjach w Mińsku.
Zastępca Wysokiego Komisarza Praw Człowieka Kyung-wha Kang zaapelowała do władz w Mińsku o zaprzestanie represji wobec opozycji. "Domagamy się natychmiastowego i bezwarunkowego zwolnienia wszystkich opozycjonistów, aktywistów i dziennikarzy, którzy nie stosowali przemocy. Chcemy przeprowadzenia całościowego, niezależnego dochodzenia w sprawie okoliczności zatrzymania i osadzenia tych osób oraz w sprawie domniemanych tortur i złego traktowania i w konsekwencji pociągnięcia winnych do odpowiedzialności" - powiedziała Kyung-wha Kang.
Przedstawiciele Wysokiego Komisarza Praw Człowieka zażądali też od białoruskich władz pozwolenia na wjazd do kraju, by przeprowadzić własne, niezależne śledztwo. Rada Praw Człowieka ONZ w czerwcu potępiła represje wobec białoruskiej opozycji.
19 grudnia, zaraz po zakończeniu głosowania w wygranych przez Aleksandra Łukaszenkę wyborach prezydenckich, milicja brutalnie rozpędziła demonstrację opozycji w Mińsku. Do aresztu trafili m.in. byli konkurencji Łukaszenki w wyborach. Wielu opozycjonistów zaginęło na kilka tygodni bez śladu. Ponad 40 osób otrzymało zarzuty kryminalne w związku z demonstracją w Mińsku.
Kilka dni temu agencja Reutersa poinformowała, że Łukaszenka miał zgodzić się do października zwolnić z więzień wszystkich zatrzymanych w związku z grudniowym protestem.
IAR