Chodzi o stwierdzenie Macierewicza , że w pierwszych dniach po katastrofie dochodzenie odbywało się na podstawie podstawie polsko - rosyjskiego porozumienia z 1993 roku.
Edmund Klich podkreśla, że nie procedowano według porozumienia z 1993 roku, a najlepszym rozwiązaniem było zastosowanie konwencji chicagowskiej, inaczej Polska "nic by nie dostała". Dodał, że konwencja i jej załącznik 13 jest najlepszym rozwiązaniem nawet dla najmniejszych państw, a przekonanie Rosjan do skorzystania z niego, było sukcesem. Wyjaśnił, że w przypadku katastrofy samolotu wojskowego nie było to takie oczywiste.
Pułkownik podkreślił, że dzięki konwencji mieliśmy zapewnione duże prawa, choć "co innego, że Rosjanie nie zawsze spełniali te warunki."
Według Antoniego Macierewicza, Polska przez pierwsze dni od katastrofy smoleńskiej korzystała z porozumienia przewidującego podejmowanie wspólnych działań w przypadku np. katastrof wojskowych samolotów. Dopiero później śledztwo miało zostać przekazane Rosjanom.
Zdaniem Edmunda Klicha rząd nie mógł zrobić wiele więcej.