W dniu wyborów w Afganistanie będzie około 20 Polaków-cywili. Wszyscy zagłosują w polskiej ambasadzie w Kabulu. Ale okręgi wyborcze utworzono też w siedmiu bazach wojskowych. Wszędzie tam będzie trzeba na czas dowieźć urny, karty do głosowania czy inne dokumenty.
Co więcej, 21 października w Afganistanie żołnierzy będzie wyjątkowo dużo, bo pierwsza zmiana naszych wojsk będzie w trakcie przekazywania obowiązków następcom. "Będzie to około 2 tysiące osób, które będą uprawnione do głosowania" - ocenia odpowiedzialny za przeprowadzenie głosowania konsul Piotr Krawczyk.
W każdej z baz musi znaleźć się duży zapas kart do głosowania, bo część żołnierzy będzie tego dnia przemieszczać się między bazami i do ostatniej chwili nie będzie wiadomo w którym miejscu zagłosują.
Zaś żołnierze stacjonujący w poszczególnych bazach będą musieli tak ułożyć sobie grafik dyżurów, aby każdy miał w ciągu tego dnia chwilę na odwiedziny lokalu wyborczego. "Zasygnalizowaliśmy naszym sojusznikom, że ten dzień jest dla nas bardzo ważny. W razie potrzeby Amerykanie nas zastąpią w obowiązkach" - deklaruje dowódca Polskiej Grupy Bojowej podpułkownik Adam Stręk.
W każdej z siedmiu baz wyborczych są już wybrane komisje. Wyniki głosowania w Afganistanie będą znane wieczorem 21 października, bo z poszczególnych miejsc zostaną one przesłane drogą elektroniczną do ambasady w Kabulu, a stamtąd do kraju.