Wprowadzenie sądów internetowych usprawni działanie systemu sprawiedliwości, gdyż odciąży tradycyjne sądy - uważa minister sprawiedliwości. Krzysztof Kwiatkowski przypuszcza, że w pierwszym roku działalności e-sądów trafi do nich około 400 tysięcy spraw. Przyniesie to oszczędności rzędu 15 milionów złotych.
W poniedziałek zacznie działać pierwszy w Polsce sąd internetowy. Będzie rozpatrywał najprostsze sprawy cywilne z całego kraju, choć jego siedziba będzie w Lublinie.
Minister sprawiedliwości powiedział na konferencji prasowej, że Polska będzie w grupie czterech krajów, w których działają sądy elektroniczne. Funkcjonują one już w Niemczech, Wielkiej Brytanii i Czechach.
Krzysztof Kwiatkowski zwrócił uwagę, że sądy elektroniczne umożliwią łatwiejszy dostęp do dokumentów prawnych i ograniczą biurokrację.
Z elektronicznej ścieżki będzie można skorzystać tylko w tak zwanym postępowaniu upominawczym. E-sąd będzie się zajmował sprawami z zakresu postępowania gospodarczego, czyli wydawaniem nakazów zapłaty, wynikających na przykład z niezapłaconych rachunków. Takich spraw jest ponad milion rocznie. Nadal będzie też istniało postępowanie tradycyjne.
Każdy pozew zostanie rozpatrzony w ciągu kilku dni od wpłynięcia. Od podmiotów gospodarczych będzie wymagany podpis elektroniczny, indywidualni obywatele muszą się zalogować i podać swoje dane.
Serwery e-sądu mogą pomieścić bardzo duże ilości danych. Według zapewnień przedstawicieli lubelskiego sądu są one dobrze zabezpieczone przed hakerami.
