W związku z kandydowaniem do PE Jacek Kurski zamierzał sam zrezygnować z udziału w pracach komisji. Poseł PiS został z komisji wykluczony, bo według jej członków z PO, istniały wątpliwości co do bezstronności Kurskiego. Według posłów Platformy Kurski mógł nakłaniać do zmiany zeznań byłego szefa MSWiA Janusza Kaczmarka.
W liście do marszałka Komorowskiego Przemysław Gosiewski podkreśla, że uzasadnieniem do wyłączenia Jacka Kurskiego z komisji były pomówienia byłego szefa PZU Jaromira Netzla i byłego szefa MSWiA Janusza Kaczmarka, którym postawiono zarzuty karne, w tym zarzuty składania fałszywych zeznań.
Szef Klubu PiS zwaraca uwagę, że głosowanie w sprawie Kurskiego odbyło się pod jego nie obecność tak, że nie mógł odeprzeć zarzutów. Odbyło się też w czasie gdy już wiadomo było, że zamierza sam zrezygnować z pracy w komisji. To, zdaniem Przemysława Gosiewskiego może świadczyć o tym, że wniosek miał na celu zaszkodzenie Jackowi Kurskiemu jako kandydatowi w wyborach do PE.
W liście do marszałka Sejmu szef Klubu PiS przypomina, że jest on "organem strzegącym praw Sejmu" i domaga się stanowczej reakcji.
Zdaniem Przemysława Gosiewskiego wyłączenie Jacka Kurskiego z prac komisji śledczej jest nieuprawnione i niezasadne, a także sprzeczne w ogólnie przyjętymi standardami parlamentarnymi oraz ma na celu ograniczenie roli opozycji w sprawowaniu kontroli parlamentarnej.
Dzisiaj Sejm przegłosował zmianę w składzie komisji naciskowej. Kurskiego zastąpiła posłanka PiS Marzenia Wróbel.