Niższa płaca minimalna dla najsłabszych grup na rynku pracy pomogłaby tym grupom znaleźć zatrudnienie.
Jak mówi IAR wiceminister pracy Jacek Męcina, pracodawcy często skarżą się, że zatrudnienie osoby bez kwalifikacji za 1500 złotych brutto jest dla nich nieopłacalne. Dotyczy to młodzieży wkraczającej na rynek pracy ale też osób z najniższymi kwalifikacjami. Pewne działania już są podejmowane i na przykład absolwentom, podejmującym pierwszą prace płaci się 80 procent płacy minimalnej.
Zdaniem niektórych ekonomistów, byłoby zasadne uzależnienie wysokości minimalnego wynagrodzenia od regionu kraju. Tam, gdzie bezrobocie jest wyższe, płaca minimalna mogłaby byc niższa - uważają zwolennicy tego pomysłu. Dodają, że dzięki temu pracodawcy tworzyliby więcej miejsc pracy. Poza tym ceny w słabszych regionach są niższe niż na przykład w Warszawie.
Minister Jacek Męcina uważa jednak, że takie podziały nie mają charakteru regionalnego. I tak na przykład na Mazowszu, w Warszawie przeciętne płace są bardzo wysokie a w Szydłowcu, też na Mazowszu, gdzie bezrobocie jest najwyższe, płace są niskie. Być może trzeba zróżnicować te płace na bardziej lokalnym poziomie - podkreśla minister Jacek Męcina i dodaje, że prace w tym kierynku są prowadzone. Rozmówca IAR powiedział też, że rząd zastanawia się nad wprowadzeniem instrumentów, które pozwolą pracodawcom zmniejszać poziom płacy minimalnej dla najsłabszych grup na przykład dla osób 50+. Dzięki temu osoby te mogłyby zdobyć zatrudnienie.
Od nowego roku płaca minimalna w całym kraju ma wzrosnąć z obecnych 1500 złotych brutto do 1600 złotych brutto.
IAR
