Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Po katastrofie samolotu w San Fracisco

0
Podziel się:

USA-San Francisco-samolot-katastrofa-pasażer-lekarka

Do San Francisco ma dzisiaj przylecieć ekipa południowokoreańskich ekspertów, którzy zbadają przyczyny katastrofy Boeinga 777. We wczorajszej katastrofie na tamtejszym lotnisku zginęło dwie pasażerki - chińskie nastolatki. 181 osób zostało rannych, z czego 49 - ciężko.
Boeing południowokoreańskich linii lotniczych Asiana Airlines podczas lądowania uderzył o pas lotniska i stanął w płomieniach. Odpadł ogon, a górna część kadłuba została całkowicie zniszczona. Na pokładzie było 291 pasażerów i 16 członków załogi. Większość pasażerów to Chińczycy, Koreańczycy i Amerykanie. Nie było wśród nich Polaków.
Akcja ratunkowa przebiegła bez większych problemów. Na pokładzie nie wybuchła panika - relacjonował jeden z ocalałych pasażerów, Benjamin Levy: "Było wśród nas było wielu Koreańczyków, którzy nie mówili dobrze po angielsku. Ludzie byli w szoku, część krzyczała, ale dość szybko udało nam się wszystkich uspokoić. Uniknęliśmy wzajemnego tratowania się. Wszystko poszło bardzo sprawnie" - opowiadał Benjamin Levy.
Do szpitali przewieziono ponad 180 osób - informuje rzeczniczka General Hospital w San Francisco, Rachael Kagan. Pacjenci mają różnego rodzaju obrażenia. Najciężej ranni są poważnie poparzeni. Są też osoby ze złamaniami, ranami głowy i uszkodzonym kręgosłupem. Są przypadki krwawień wewnętrznych i wstrząśnień mózgu. Niektórzy mają tylko niewielkie rany czy zadrapania.
Świadkiem katastrofy był mieszkający w pobliżu Ki Siadatan. O tym, co widział ze swojego balkonu, opowiedział brytyjskiej telewizji BBC: "Zwróciłem uwagę na to, że samolot nie podchodził do lądowania łagodnie, a wyjątkowo niestabilnie. Można było odnieść wrażenie, że nikt nie ma nad nim kontroli. Kiedy zbliżył się do pasa, usłyszeliśmy głośne 'bum!' i w ciągu kilku sekund samolot całkowicie skrył się w chmurze, która wyglądała na mieszaninę dymu i pyłu".
Inna relacja z katastrofy pochodzi z wnętrza samolotu. Jeden z pasażerów, wiceprezes firmy Samsung David Eun, zachowując zimną krew, pisał na twitterze: "Właśnie rozbiłem się lądując w San Francisco. Odpadł ogon. Większości (pasażerów) nic się nie stało. Ja jestem OK. To surrealistyczne. Nie czułem się tak od 11 września".
Boeing 777 leciał do San Francisco z Szanghaju przez Seul. Z relacji świadków wynika, że maszyna podchodziła do lądowania pod niewłaściwym kątem - jej przód był za wysoko. Tył Boeinga uderzył o ziemię, co spowodowało odpadnięcie ogona.
Amerykańscy eksperci ocenili wstępnie, że przyczyną katastrofy nie była awaria silnika. FBI wykluczyło zamach.

IAR

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)