33-letnia Felicity Ashton pokonała trasę liczącą 1744 kilometry. Nie miała żadnej pomocy; była zdana tylko na siebie i na swoje narty. Przez cały czas pisała o postępach w podróży na społecznościowym portalu Tweeter. Informacje przekazywała też przez telefon: "Miałam niesamowity dzień. Te ostatnie 12 kilometrów było bardzo trudne, napotkałam na szczeliny; musiałam zjeżdżać po lodzie. Ale teraz już koniec, siedzę na sankach i podziwiam widoki" - mówiła w ostatnim dniu wyprawy Ashton. Dodała, że marzy o gorącym prysznicu, czerwonym winie i wołowym gulaszu. To wszystko ma na nią czekać w rodzinnym hrabstwie Kent, dokąd wraca za tydzień.
IAR