Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

politycy o Białorusi

0
Podziel się:

Polscy politycy zgodnie mówią, że jutrzejsze wybory prezydenckie na Białorusi nie przyniosą jeszcze przełomu w tym kraju. W wyścigu do prezydenckiego fotela startuje 10 kandydatówa, ale zwycięzcą głosowania najprawdopodobniej będzie rządzący Białorusią od 16 lat Aleksander Łukaszenka.

Doradca polskiego prezydenta Henryk Wujec mówi, że na razie nie ma szans na demokratyzację Białorusi, bo Łukaszenka sprawuje pełną kontrolę nad państwem. "Presja wywierana przez Unię Europejską na Łukaszenkę powinna trwać. Stopniowo na pewno da ona postęp z powodu rodzącego się wewnętrznie oporu młodej generacji, która nie godzi się na autorytarne rządy Łukaszenki" - wyjaśnia Wujec.
Jarosław Gowin z PO podkreśla, że na Białorusi nie ma na razie szans na zmiany, bo w społeczeństwie istnieje bariera mentalna. "Tam nie ma wystarczająco silnych elit demokratycznych. Dla nas brzmi to absurdalnie czy gorzko, ale wydaje mi się, że prezydent Łukaszenka cieszy się na Białorusi absolutnym poparciem" - dodaje Gowin.
Elżbieta Jakubiak z klubu Polska jest Najważniejsza dodaje, że powodem obecnej sytuacji na Białorusi są strach i słabość opozycji. "Na Białorusi jest strach przed tym, że może być gorzej. Główną siłą prezydenta jest to, że są wypłacane pensje czy emerytury. Opozycja jest słaba - podzieliła się i nie wystawiła jednego lidera. Dziewięciu kandydatów to za mało, by ludzie mogli opowiedzieć się za inną władzą" - podkreśla Jakubiak.
Marek Wikiński z SLD uważa z kolei, że jutrzejsze wybory są już oznaką niewielkich zmian na Białorusi. "Te wybory po raz pierwszy w sposób zbliżony przypominają wybory demokratyczne. To jest taki wyrób czekoladopodobny, choć społeczeństwo białoruskie chce jeszcze raz powierzyć władzę Łukaszence. A czy po tej kadencji nastąpi przełom i opozycja dojrzeje, by wystawić jednego kandydata, czas pokaże" - dodaje polityk SLD.
Jarosław Kalinowski z PSL uważa, że aby doszło do zmian, Białorusinom trzeba ułatwiać kontakty z innymi częściami Europy. "Potrzeba otwarcia, by obywatele Białorusi mogli przyjeżdżać na teren Unii Europejskiej. Dzisiaj obywatel Białorusi musi zapłacić bodajże 60 euro za wizę wjazdową na teren UE. Wielu na to nie stać" - tłumaczy Kalinowski.
Z kolei Marek Kuchciński z PiS twierdzi, że nie ma żadnych szans na zmianę reżimu w Mińsku. "Prezydenta Łukaszenkę oceniam jako prezydenta, który rządzi państwem dyktatorskim. Sposób jego rządów i ustrój na Białorusi nie ma nic wspólnego z demokracją. Nie spodziewam się przełomów. Nie chodzi tylko o Polaków czy o inne mniejszości na Białorusi, ale o system demokratyczny na Białorusi. Tam tego nie ma" - dodaje Kuchciński.
Przedterminowe głosowanie w wyborach prezydenckich na Białorusi rozpoczęło się już wczoraj. Obserwatorzy z ramienia OBWE zwracają uwagę na błędy, które mogą doprowadzić do fałszerstw wyborczych. Chodzi m.in. o procedurę liczenia głosów oraz nierówny dostęp kandydatów do mediów państwowych.

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)