Jak czytamy, przedstawicielom kręgów liberalnych nie spodobał się brak reakcji Tuska na słowa minister Elżbiety Radziszewskiej o tym, że katolicka szkoła może odmówić zatrudnienia zadeklarowanej lesbijki. Do tego doszła wypowiedź premiera w sprawie 50-procentowych ulg dla twórców. Premier Tusk nazwał je gorszącymi. Zdaniem Janiny Paradowskiej, te sprawy, jak i brak zainteresowania losem telewizji publicznej, są jak policzek wymierzony sporej części kręgów opiniotwórczych.
W "Polityce" czytamy, że jedna z interpretacji tego zachowania głosi, iż Tusk ma uraz po doświadczeniach z Unią Wolności. Premier w ostatnim momencie uciekł z tego ugrupowania do PO. Paradowska zaznacza, że Unia była elitarna, kulturalna, próbowała kształtować i wyrażać poglądy z politycznego centrum. Zdaniem Janiny Paradowskiej, Tusk - z natury liberał - cały czas wierzy, że kluczem do duszy wyborców jest polski konserwatyzm. Odcina się więc od tak zwanych elit i stroni od zajmowania stanowiska w skrajnych i kontrowersyjnych kwestiach.
Cały artykuł - w "Polityce"
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/"Polityka"/ kawo/dyd