"Polska" podkreśla, że numer PESEL, numer telefonu i konta bankowego, adres poczty elektronicznej czy zamieszkania to pożądany, choć nielegalny towar. Na czarnym rynku bazy danych klientów różnych instytucji warte są dziesiątki tysięcy złotych. Handel nimi kwitnie na potęgę - pisze gazeta.
Reporter "Polski" opowiada, że z pośrednikiem trudniącym się nielegalnym handlem danymi spotkał się w łódzkim klubie. Kontakt do niego zdobył na imprezie w gronie znajomych finansistów. Mężczyzna Przyniósł pendrive'a z bazą klientów. Zażądał 5 tysięcy złotych i chciał pieniędzy do ręki. Nie krył, że handel danymi jest w Polsce powszechny.
Więcej szczegółów tej sprawy - w dzienniku "Polska"
"Polska"/kry/jp