Szef partii Libertas Declan Ganley chciałby, aby Lech Wałęsa został ponownie prezydentem Polski. W wywiadzie dla dziennika "Polska" Ganley mówi, że Wałęsa jest dla niego "europejską ikoną, drugą po Janie Pawle II".
Lider Libertasu nie zgadza się ze stwierdzeniem, że Lech Wałęsa udostępnił swoją osobę jego partii. "Powiedziałbym, że zobaczył, iż zgadzamy się w wielu sprawach" - tłumaczy Declan Ganley. Przyznaje zarazem, że na warszawskim kongresie Libertasu Wałęsy raczej nie będzie. "Chyba byłoby to dla niego zbytnim obciążeniem. Już widzę te protesty osób mu niechętnych" - zauważa szef partii Libertas. Chciałby on zarazem, żeby Wałęsa wystąpił na konwencjach partii w Paryżu i Brukseli.
Declan Ganley odrzuca w wywiadzie zarzuty o antysemityzm. "Co do antysemityzmu, chcę jasno oświadczyć, że jest to najbardziej odrażająca, antyludzka i antychrześcijańska postawa. Takiej postawy nie tolerujemy. Z list Libertasu w całej Europie startują kandydaci pochodzenia żydowskiego" - mówi szef Libertasu dziennikowi "Polska".
"Polska"/IAR/kry/dabr
