"Był Tuskowi potrzebny i, co ważne, nie zagrażał mu do czasu, kiedy premier zaczął myśleć o coraz większych wpływach Schetyny i swojej przyszłej prezydenturze" - dodaje jeden z polityków PO. Jego zdaniem Tusk przestraszył się, że jeśli Schetyna zostanie premierem, a takie były plany, powtórzy się sytuacja, kiedy prezydentem był Kwaśniewski, a premierem Miller. Informatorzy gazety twierdzą jednak, że Grzegorz Schetyna wciąż nie złożył broni i ma za sobą grupę oddanych zwolenników.
Więcej na ten temat w dzienniku "Polska".
Polska/IAR adb/kry