W pożarze zginęło pięciu polskich robotników zatrudnionych przez firmę z Płocka. Dwóch jest nadal poszukiwanych. Norweska policja przypuszcza, że także nie żyją.
Jeden ranny Polak przebywa w szpitalu w stanie ciężkim, ale stabilnym, drugi został już wypisany. Pozostałych trzynastu zakwaterowano w hotelu. Są przesłuchiwani przez prowadzących śledztwo w sprawie pożaru, otoczono ich też opieką psychologiczną. Większość wciąż jest w szoku - cała grupa dobrze się znała, kilku było ze sobą spokrewnionych. Jak pisze norweska gazeta"Aftenposten", trauma niektórych jest tym większa, że w trakcie pożaru musieli wybierać - czy ratować samych siebie czy próbować pomagać innym.
Wciąż nie udało się ustalić przyczyn pożaru. Wiadomo, że drewniany budynek, w którym mieszkali Polacy, był w złym stanie technicznym.
Norweska policja uruchomiła polskojęzyczny telefon dla rodzin ofiar: 00 47 328 05 555. Informacje można uzyskać także w MSZ w Warszawie pod numerem: 022 523 90 00 oraz w ambasadzie polskiej w Oslo: 00 47 21 03 72 05.