Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

"Polska" Komunistyczne przepisy ważniejsze niż bohaterstwo

0
Podziel się:

Dziennik "Polska" pisze, że urzędnicy ministerstwa obrony narodowej opacznie interpretują przepisy stworzonej za komuny ustawy o powszechnym obowiązku obrony. Jeden z największych bohaterów AK i podziemia antykomunistycznego Stanisław Sojczyński pseudonim "Warszyc", który był postrachem najpierw Niemców, a po wojnie UB, nie może liczyć na pośmiertny awans.

Generał Janusz Bojarski, szef departamentu kadr resortu, odpisał kombatantom-wnioskodawcom, że nie ma prawa mianować "Warszyca" na wyższy stopień, bo ten nie był żołnierzem służby czynnej. W myśl interpretacji szefa kadr MON, awans przysługuje zmarłym żołnierzom zawodowym, a kapitan Sojczyński był oficerem rezerwy.
Według Antoniego Macierewicza z PiS odmowa awansu przez szefa kadr MON to skandal, zwłaszcza że podpisał ją - jak podkreśla - były członek PZPR, absolwent Wojskowej Akademii Politycznej imienia Dzierżyńskiego. O poważnym błędzie generała Bojarskiego mówi były szef MON, a obecnie szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Aleksander Szczygło. Przypomina, że dwa lata temu to właśnie on decydował o awansach na wyższy stopień ponad 14 tysięcy oficerów zamordowanych w Katyniu, a niektórzy z nich też byli przecież oficerami rezerwy. Awanse zostały przyznane, mimo że obowiązywała ta sama ustawa. - Wtedy po prostu przyjęliśmy prawidłową interpretację tego przepisu - mówi Szczygło. "Uznaliśmy, że śmierć w służbie czynnej, o której mówi ustawa oznacza po prostu śmierć w walce, oddanie życia za ojczyznę" - podkreśla szef BBN.

"Polska"/IAR/kl/magM

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)