Bronowski mówi dziennikowi "Polska", że w grobach znaleźli się także niemieccy żołnierze oraz cywilni mieszkańcy Malborka. Wszyscy byli chowani razem. Potwierdzałoby to tezę, że do wspólnych mogił trafiały ofiary walk, rozstrzeliwań NKWD, a także chorób i epidemii.
W 1945 roku Tadeusz Bronowski, wówczas pochodzący z Kresów Wschodnich dziesięcioletni chłopiec, przyjechał do Malborka z dziadkiem, mamą i rodzeństwem 12 maja. Akurat wtedy, gdy wojska sowieckie uprzątały miasto z zalegających na ulicach zwłok. Robili to niemieccy jeńcy pod nadzorem czerwonoarmistów.
Na masową mogiłę z czasów II wojny światowej natrafiono w Malborku podczas prac ziemnych przed budową hotelu w okolicach zamku krzyżackiego. Szczątki wydobywano etapami. Z czasem okazało się, że w masowej mogile pochowano blisko dwa tysiące osób: mężczyzn, kobiet, a nawet dzieci. W niemieckich archiwach niedawno natrafiono na listy mieszkańców Malborka z lat 1944-45. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Instytut Pamięci Narodowej.
"Polska"/IAR/kl/to/