Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

"Polska The Times" - polskie wybory prezydenckie za granicą

0
Podziel się:

Dziennik "Polska The Times" podsumowuje polskie wybory prezydenckie

za granicą. Jarosław Kaczyński wygrał za oceanem, kandydat PO - w Europie.
Wybory prezydenckie rozbudziły wśród mieszkających poza granicami naszego kraju Polaków nie mniejsze emocje niż głosowanie w samej Polsce - pisze "Polska The Times". O rekordowej frekwencji mówi się na przykład w przypadku Stanów Zjednoczonych, gdzie według sondaży wśród konserwatywnych Polonusów z Podhala zwycięstwo odniósł kandydat Prawa i Srpawiedliwości. Z kolei niejako na drugim biegunie - w Rosji -zarejestrowało się do głosowania około 600 chętnych osób. Nie obeszło się jednak bez przypadków łamania ciszy wyborczej, co miało miejsce w Londynie.
W USA Jarosław Kaczyński otrzymał 23 276 głosów - na ogólną liczbę 33455. Zaraz za Kaczyńskim uplasował się Bronisław Komorowski, który zdobył 8423 głosy. Trzeci był Grzegorz Napieralski z 784 głosami.
Przewaga Kaczyńskiego nad Komorowskim szczególnie widoczna była w Chicago. Kaczyński otrzymał tam 79,78 proc. głosów, a kandydat PO 16,41 proc.
Takich emocji związanych z wyborami nie było w Rosji, gdzie tylko w czterech miastach znajdowały się polskie placówki konsularne, w których można było oddać głos. Najwcześniej, bo już w sobotę o 23.00 naszego czasu do urn wyborczych poszli obywatele RP mieszkający w Irkucku na Syberii. Na wybory zarejestrowało się tam 40 osób -głównie duchownych. W Kaliningradzie o wpisanie do spisu wyborców wystąpiły 34 osoby, a w Petersburgu - 127. W Moskwie zarejestrowało się 400 osób. Przed wejściem do komisji wyborczej wszyscy musieli przechodzić przez bramkę służącą do wykrywania metali.
O rekordowej frekwencji można było za to mówić w przypadku Belgii, gdzie zarejestrowało się około 8 tysięcy Polaków. Z kolei przebywający w Bułgarii Polacy mogli głosować w konsulacie w Sofii oraz w polskim domu wypoczynkowym w kurorcie Święty Konstantyn i Helena niedaleko Warny. W bułgarskiej stolicy na listy wyborcze zapisało się 186 osób.
Szefowie polskiej ekipy, trenerzy oraz lekkoatleci, zanim wystartowali w drugim dniu drużynowych mistrzostw Europy w norweskim Bergen, również oddali swoje głosy. W sumie głosowało tam 21 osób. Do lokalu wyborczego w Bergen, znajdującego się w szkole w centrum miasta, sportowcy dojechali dwoma busami.
Duże zainteresowanie wyborami prezydenckimi widać było również wśród niemieckiej Polonii. W całych Niemczech na listy wyborców wpisało się ponad 19 tysięcy osób. Najwięcej chętnych do głosowania - około 7 tysięcy - zgłosiło się w obwodach podlegających konsulatowi generalnemu w Kolonii.
Po raz pierwszy powołano komisje wyborcze we Frankfurcie nad Menem oraz Dortmundzie, w siedzibie Polskiej Misji Katolickiej.
Sporo osób głosowało również w polskich konsulatach w Rzymie i Mediolanie, do których ściągały kilkudziesięcioosobowe grupy Polaków. Wiele osób nie mogło jednak uczestniczyć w wyborach, ponieważ wcześniej nie wpisało się na listę uprawniającą do oddania głosu.
Wybory prezydenckie odbywały się również wszędzie tam, gdzie na misjach znajdują się polscy żołnierze. W Afganistanie komisje wyborcze rozlokowano w Kabulu, Bagram, Ghazni, bazie Warrior, Giro, Four Corners i na posterunku Qarabagh. Żołnierze, którzy pełnią służbę w bazie Vulcan i Band-e Sardeh, aby mogli zagłosować, zostali przetransportowani samochodami do większych baz - czytamy w "Polska The Times".

IAR/"Polska The Times"/dabr

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)