Turcja 40 lat czekała na rozpoczęcie negocjacji akcesyjnych. Prowadzi je od pięciu lat przy coraz wyraźniejszych unikach i zastrzeżeniach, głównie ze strony Francji, Niemiec i Austrii.
Główny negocjator Turcji w rozmowach akcesyjnych Egemen Bagis powiedział, że Ankara z nadzieją czeka na przypadającą w przyszłym roku polską prezydencję w Unii. Podziękował za dotychczasowe poparcie i przypomniał, że Turcja nigdy nie uznała rozbiorów Polski.
Pytany przez IAR , czy Ankara uzależni swą współpracę przy budowie omijającego Rosję gazociągu Nabucco od przyjęcia jej do Unii, zaprzeczył. Dodał jednak, że przyznane Turcji członkostwo bardzo by ożywiło ten projekt. Przypomniał, że turecki odcinek gazociągu do Europy Zachodniej ma liczyć 2 tysiące kilometrów.
"Otwarcie w negocjacjach rozdziału 'energia' zmotywuje nas jeszcze bardziej do szukania wyjścia z kłopotów energetycznych Unii. To czas, by przypomnieć niektórym krajom, że Unia została zbudowana na szukaniu porozumienia i kompromisu" - powiedział Egemen Bagis. Wyraźnie nawiązał do sprzeciwu Cypru wobec członkostwa Turcji, wyrażając zdziwienie, że "pełna słońca i nie mająca problemów energetycznych wyspa blokuje dywersyfikację dostaw gazu dla 490 milionów obywateli Wspólnoty".