Krajowy konsultant w dziedzinie kardiologii profesor Grzegorz Opolski podkreśla, że im później chory trafi do szpitala, tym większe ryzyko wystąpienia groźniej arytmii serca i nagłego zatrzymania krążenia.
Kardiolog docent Maciej Lesiak wyjaśnia, że ponad 70 procent chorych z zawałem serca w Polsce może być leczonych metodą inwazyjną - tak zwaną angioplastyką wieńcową, która polega na udrożnieniu zamkniętej tętnicy za pomocą specjalnie skonstruowanego balonika. Wprowadza się go do serca poprzez nakłucie w pachwinie lub nadgarstku.
Lekarze podkreślają, że najważniejsze jest, by chory z rozpoznanym zawałem jak najszybciej trafił do specjalistycznego ośrodka kardiologii inwazyjnej. W Polsce jest 88 takich placówek pełniących dyżury całą dobę.
Zawał serca to zamknięcie tętnicy, która doprowadza krew do danego obszaru mięśnia sercowego. Z powodu zatrzymania przepływu krwi dochodzi do niedokrwienia i martwicy części serca.