Ranne zostały cztery osoby, dwie z nich przewieziono do szpitala w Siemianowicach Śląskich - powiedziała Radiu Katowice rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego Edyta Tomaszewska. Górnicy pod ziemią prowadzili prace konserwacyjne, gdy najprawdopodobniej doszło do zapalenia się metanu.
Dwóch górników po opatrzeniu wypisano do domu - dwaj z poważniejszymi poparzeniami zostali przewiezieni do szpitala specjalistycznego w Siemianowicach Śląskich. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie - stan poparzonych jest stabilny. W siemianowickim Centrum Leczenia Oparzeń spędzą na pewno kilka dni.
Przyczyny tego pożaru badają specjaliści z okręgowego urzędu górniczego.