Henryk Stokłosa przed dzisiejszą rozprawą złożył wniosek o zniesienie jutrzejszego i środowego terminu rozpraw, zasłaniając się obowiązkami senatora. Senat pojutrze rozpoczyna obrady, Stokłosa chciał być w Warszawie dzień wcześniej. Oskarżony, który do niedawna podkreślał, że najważniejszy jest dla niego proces, teraz mówi, iż po ponownym wyborze na senatora musi reprezentować wyborców i w sądzie się nie pojawi.
Sąd nie uwzględnił wniosku oskarżonego. W pisemnej odpowiedzi napisał, że jeśli senator w środę się nie stawi, proces będzie się toczył pod jego nieobecność - mówi sędzia Joanna Ciesielska-Borowiec. Sąd uznał, że Stokłosa, gdy ubiegał się o mandat senatora, wiedział, iż toczy się postępowanie przeciwko niemu i że będą się odbywały kolejne rozprawy. Na jutrzejszej rozprawie oskarżony - mimo wcześniejszego wniosku - ma się stawić.
Dziś sąd wezwał czterech świadków. Jutro ma zeznawać żona senatora Stokłosy.
