Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

PR1-Bury-Libia

0
Podziel się:

Orientalista, doktor Jan Bury, uważa, że jedną z przyczyn interwencji sił koalicji w Libii, była kwestia ropy naftowej. W sobotę rozpoczęły się naloty i ataki z morza grupy państw, na czele z Włochami, Francją i Wielką Brytanią.

Doktor Jan Bury, który był gościem Sygnałów Dnia w Programie Pierwszym Polskiego Radia, mówił, że właśnie ceny ropy skłoniły wiele państw do zmiany stanowiska w sprawie Libii. Jego zdaniem, wiele państw zachodnich chce teraz zapanować nad tymi cenami, które skokowo rosną. Jan Bury przypomniał, że interwencji z początku sprzeciwiali się Włosi. Zmienili zdanie, gdy Muammar Kadafi "zakręcił" gazociąg prowadzący do tego kraju.
Gość Sygnałów Dnia uważa, że Muammar Kadafi traci poparcie także w samej Libii. Jak wskazał, ten kraj zamieszkuje 6 milionów osób, w większości młodych. Wielu z nich jest niezadowolonych z braku pracy i braku perspektyw. W tym kontekście Muammar Kadafi nie sprostał wyzwaniom XXI wieku - mówił Jan Bury.
Gość Sygnałów Dnia nie wykluczył podziału Libii na dwie części: zachodnią, rządzoną przez Muammara Kadafiego i wschodnią, z rządem opozycyjnym, uznawanym przez Zachód. Jego zdaniem, taki scenariusz jest możliwy jeśli libijski dyktator nie ustąpi ze stanowiska.

IAR

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)