Henryk Wujec przyznał w Programie Pierwszym Polskiego Radia, że to nie śmierć kilkudziesięciu osób w stanie wojennym była wtedy najgorsza. Jak podkreślił, najgorsze było to, że wielu działaczy opozycji po doświadczeniach stanu wokennego nie próbowało już później walczyć z władzą. To właśnie doradca prezydenta nazwał zbrodnią moralną. Sam Henryk Wujec wspominał, że internowano go w czasie stanu wojennego w Strzebielinku na Pomorzu, a następnie przewieziono go na warszawską Białołękę.
Henryk Wujec uważa, że nie było powodów, by wprowadzać stan wojenny. Jego zdaniem, deklarowanego przez generała Jaruzelskiego zagrożenia ze strony Związku Radzieckiego nie było. Sowieci wywierali tylko presję na generała - mówił Henryk Wujec. Jego zdaniem, Jaruzelski walczył o zachowanie swojej władzy, tym bardziej, że w kraju wolności demokratycznych stopniowo przybywało. Henryk Wujec powiedział, że Solidarność na wiosnę 1982 roku planowała nawet przeprowadzenie wyborów samorządowych.
Do końca stanu wojennego w wyniku represji zginęło prawie sto osób, 10 tysięcy ludzi internowano, tysiące zwolniono z pracy, tysiącom przedstawiono zarzuty prokuratorskie, wielu skazano. W marcu tego roku Trybunał Konstytucyjny uznał, że dekrety Rady Państwa PRL wprowadzające stan wojenny były niekonstytucyjne.
Informacyjna Agencja Radiowa