Bahrajn jest kolejnym krajem po Tunezji, Egipcie i Jemenie, gdzie przetaczają się antyrządowe demonstracje. Wczoraj opozycja protestowała także na wschodzie Libii.
Dr Katarzyna Górak-Sosnowska ze Szkoły Głównej Handlowej, która była gościem Programu I Polskiego Radia podkreśla, że powodem niepokojów jest głównie pogarszająca się sytuacja ekonomiczna. Jak dodała, mieszkańcy krajów arabskich zdecydowali się wyjść na ulice, bo przyczyniły się do tego edukacja oraz boom demograficzny. "Lata 70. i 80. to czas reform edukacyjnych i upowszechnienia edukacji w całym regionie. To oznacza, że mówimy o dzisiejszych 20-30-latkach,. Druga sprawa to demografia. Po boomie mamy tzw. da demograficzny, czyli dużo osób w wieku 20-24, które nie mają pracy i perspektyw i burzą się, bo mają też rozbudzoną świadomość polityczną" - dodaje ekspert.
Dr Katarzyna Górak-Sosnowska podkreśla też, że tylko część mieszkańców krajów arabskich wychodzi na ulice. Manifestacje organizuje przede wszystkim dobrze wykształcona młodzież. Tak jest m.in. w Libii. "Głównie demonstrują osoby, które mają dostęp do internetu. Benghazi to odpowiednik polskiego Krakowa, czyli śmietanka intelektualna, mająca dostęp do nowoczesnych technologii" - wyjaśnia Górak-Sosnowska.
Libijska opozycja ocenia, że w zamieszkach, do jakich doszło wczoraj, zginęły co najmniej 4 osoby.
Informacyjna Agencja Radiowa