"Ponieważ ta praca magisterska w ocenie niektórych jej czytelników była paszkwilem i politycznym atakiem, to wystarczające uzasadnienie, aby zastanowić się w jaki sposób działa weryfikacja badań naukowych" - powiedział premier Tusk. Zapewnił, że dopóki jego rząd ma coś do powiedzenia, wolność słowa i wolność badań naukowych nie będą zagrożone. Dodał, iż wolność rozumie także jako prawo do publikowania rzeczy złych i niemądrych. Zdaniem szefa rządu nie oznacza to jednak, że nie będzie kontrolowane, na co wydawane są publiczne pieniądze. Za publiczne środki nikt nie ma bowiem prawa kłamać, oczerniać Lecha Wałęsy ani psuć życia publicznego - zaznaczył Donald Tusk.
W sprawie kontroli na UJ szefowa resortu nauki i szkolnictwa wyższego zwróciła się z prośbą do Państwowej Komisji Akredytacyjnej.