Według posła SLD Tadeusza Iwińskiego, w ostatnim czasie funkcja kontrolna Sejmu w stosunku do rządu niebezpiecznie osłabiła się i trzeba ją wzmocnić, na przykład wprowadzając wzorem niektórych innych krajów godzinę pytań do premiera. Poseł Iwiński uważa, że obowiązujący obecnie system interpelacji i pytań bieżących do rządu jest niewystarczający, gdyż często na pytania odpowiadają wiceministrowie, którzy piszą rzeczy banalne. Zdaniem posła obecnie funkcja ustawodawcza ma się o wiele lepiej od funkcji kontrolnej.
Prawo i Sprawiedliwość uważa, że pomysł Lewicy jest uzasadniony, ale nierealny, bo Platforma nie zgodzi się na zmianę regulaminu Sejmu. Zdaniem rzecznika klubu PiS Mariusza Błaszczaka, premier unika trudnych pytań i Platforma będzie chroniła przed nimi swojego lidera. Poseł dodaje, że szef rządu nie wypowiada się na przykład w kwestii inwestora dla stoczni czy kondycji polskiej armii.
Wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski z PO jest przeciwny temu, by posłowie co miesiąc przepytywali premiera. Polityk zauważa, że w parlamencie brytyjskim, gdzie takie rozwiązanie funkcjonuje, godzina pytań zamienia się często w farsę, a szef rządu pytany jest o to, co zjadł na obiad i jaki film ostatnio obejrzał. Zdaniem Stefana Niesiołowskiego w naszym Sejmie można by spodziewać się pytań typu "Dlaczego pan zdradza Polskę?".
Zdaniem marszałka Niesiołowskiego Sejm realizuje funkcję kontrolną wobec rządu i "nie ma powodu, by pod fałszywym hasłem jej przywrócenia stwarzać opozycji jeszcze jedną okazję do robienia propagandowych spektakli przez ludzi, którzy nie mają nic do powiedzenia".