To jest wspaniała cecha polityka, szczególnie wtedy, gdy zaczyna pracować na stanowisku, które w istocie jest najważniejsze na świecie" - tłumaczył Lech Kaczyński. Nie powiedział jednak jasno, czy premier Donald Tusk będzie mógł wziąć udział w spotkaniu. Dał tylko do zrozumienia, że krytyczne wypowiedzi premiera pogorszyły wzajemne relacje. "Oczywiście w polityce atmosfera też ma pewną cenę. Jeżeli ktoś czterdzieści razy mówi, że nie powinniśmy nigdzie być razem, bo to osłabia pozycję, a nagle mamy być razem - to mnie to trochę dziwi" - powiedział prezydent. Dodał, że Donald Tusk wiele razy powtarzał, że ich wspólne spotkania z osobami trzecimi są upokarzające. "Ale jeżeli premier gwałtownie zmienił zdanie, to gotów jestem na ten temat porozmawiać" - dodał.
Jeśli chodzi o spotkanie z Barackiem Obamą, to Lech Kaczyński zapowiedział, że będzie przekonywał amerykańskiego prezydenta do realizacji tarczy antyrakietowej i umieszczenia jej elementów w Polsce.
Obecna administracja, w przeciwieństwie do gabinetu George'a Busha nie podchodzi tak entuzjastycznie podchodzi do projektu tarczy. Na razie analizuje go pod kątem technicznym i finansowym.