Szef BBN zaznaczył, że w wolnym kraju nie należy dzielić zwykłych żołnierzy tamtych wydarzeń na takich, którzy przyszli ze wschodu i tych, których losy rzuciły na zachód. Jak podkreślił, powinno szanować się losy wszystkich żołnierzy, którzy walczyli o wolną Polskę na różnych frontach. "Nie powinniśmy popełniać błędu pisania na nowo historii, ubierania tej historii w skrajne postawy" - mówił Szczygło.
Po przemianach zapoczątkowanych przez Okrągły Stół wiele środowisk zaczęło rewidować historię i często pojawiały się głosy, że żołnierze walczący między innymi pod Lenino, przynieśli do Polski komunizm.
Uczestnicy tamtych wydarzeń, którzy dziś zjawili się niewielką grupą pod pomnikiem "Kościuszkowców" nie chcą komentować takich opinii. 66 lat temu byli żołnierzami pod rozkazami 1 Dywizji Piechoty im. T.Kościuszki utworzonej między innymi z Polaków zesłanych swego czasu na Sybir oraz Armii Czerwonej, która w tym czasie wojny spychała hitlerowców z zajętych w 39 roku ziem. " Racja stanu kazała nam, ponad wszystkimi podziałami, z bronią w ręku walczyć o umęczony kraj"- podkreślali byli żołnierze. Jak mówili, teraz potrzeba im spokoju i szacunku.
Bitwa pod Lenino rozegrała się 12 i 13 października. Armia Czerwona z góry założyła, że na pierwszy ogień pójdą żołnierze z 1 Dywizji Piechoty pod dowództwem generała Berlinga. Walka była wyjątkowo trudna i krwawa. 1 Dywizja straciła wtedy prawie 30 procent całego stanu osobowego i po bitwie została wycofana z pierwszej linii frontu. Byłą to pierwsza tak duża i zorganizowana walka polskiej dywizji na terenie ZSRR. Do lat 90-tych byłą obchodzona 7 października jako Dzień Wojska Polskiego.
Do lat 90 XX wieku pomijano milczeniem fakt, iż na kilka dni przed bitwą pod Lenino zdezerterowało i przeszło na stronę Wehrmachtu 25 żołnierzy 1 Dywizji Piechoty. Poinformowali oni Niemców o planowanym natarciu. Według niemieckich protokołów przesłuchań uciekli oni do "cywilizowanej niewoli niemieckiej" w obawie przed powrotem na radziecką zsyłkę.