Do tragedii doszło ponad rok temu w trakcie alkoholowej libacji w Przewozie. Według prokuratury kompletnie pijany mężczyzna burtalnie pobił drewnianym kołkiem płaczącą dziewczynkę, bo - jak wyjaśnił w trakcie przesłuchania - zdenerwował go jej płacz. Zakrwawione dziecko zostało później wrzucone do szamba. Jak się okazało, 3-letnia Sandra jeszcze żyła i przyczyną jej śmierci było utonięcie.
Zdaniem prokuratora Krzysztofa Pieńka wina głównego oskarżonego w tej sprawie nie pozostawia żadnych wątpliwości. W jego opinii działanie oskarżonego świadczyło jasno o tym, że chciał to dziecko zabić.
Według oskarżyciela także Magdalena W. powinna odpowiedzieć za śmierć swojego dziecka. "Przecież była w tym czasie w domu oskarżonego, wiedziała co się dzieje, a nie zrobiła nic, aby uratować Sandrę" - podkreślał prokurator.
Stanisław G. powiedział dziś w mowie końcowej, że nie pamięta całego zdarzenia i nie wie, jak mogło dojść do takiej tragedii. Magdalena W., matka zabitej dziewczynki i dwóch chłopców, którzy przebywają obecnie w rodzinach zastępczych, wyraziłą skruchę i podkreśliła, że nigdy nie chciała skrzywdzić swoich dzieci. Zapewniła też zgromadzonych na sali o miłości do swych dzieci.
Wyrok w tej sprawie zapadnie 28 lipca.