Prokurator Andrzej Janecki z warszawskiej prokuratury okręgowej argumentował na konferencji prasowej, że nie znaleziono dowodów popełnienia przestępstwa. Według prokuratorów, nie było logicznych powiązań między wątkami poszlakowymi, które badano w śledztwie.
"Wszystkie łańcuchy poszlak, jakie brano pod uwagę, zawierają luki" - powiedział Janecki.
Prokurator Grzegorz Jaremko poinformował, że badano 7 wersji śledczych, jednak nie udało się ustalić źródła przecieku. Nie określono, o czym rozmawiali ówczesny szef MSWiA Janusz Kaczmarek z Ryszardem Krauzem 5 lipca w hotelu Mariott. Według jednej z wersji śledztwa, Kaczmarek mógł poinformować biznesmena o planowanej akcji CBA w ministerstwie rolnictwa.
Prokuratura wyjaśniała czy w lipcu 2007 roku doszło do wyjawienia informacji o prowadzonym przez CBA postępowaniu, dotyczącym korupcji i płatnej protekcji w sprawie odrolnienia gruntów na Mazurach. Łapówka za pomoc w odrolnieniu atrakcyjnych działek - według ustaleń CBA - miała być kierowana do Andrzeja Leppera, ówczesnego wicepremiera i ministra rolnictwa. Jednak ostatecznie operacja się nie powiodła, a CBA zatrzymało jedynie dwóch ludzi: Andrzeja K i Piotra Rybę, którzy oferowali pomoc w odrolnieniu gruntów, dzięki znajomościom w ministerstwie rolnictwa.
W wyniku afery gruntowej doszło do zerwania koalicji PiS - Samoobrona, a Andrzej Lepper stracił swoje funkcje w rządzie. Dwaj główni oskarżeni - Andrzej K i Piotr Ryba - po dwóch latach od wybuchu afery usłyszeli wyroki. Piotr Ryba został skazany na 2,5 roku więzienia, natomiast Andrzej K. otrzymał karę grzywny.