Gazeta pisze, że zarząd spółki z Jastrzębia Zdroju zagwarantował pracownikom Budryka szereg przywilejów w zamian za zgodę na połączenie obu firm. Jednak, według informacji "Pulsu Biznesu", pracownicy byli agitowani przez działaczy związkowych do głosowania w referendum przeciwko przejęciu zakładu przez spółkę. A ponieważ referendum miało tylko charakter opiniujący, spółka i tak zostanie włączona do Jastrżębskiej Spółki Węglowej - tak wynika z rządowej strategii - dodaje dziennik.
Skąd taka postawa związkowców? Jak pisze gazeta, sprawa ma drugie dno. W Budryku składki pracownicze na związki zawodowe są przekazywane przez pracodawcę bezpośrednio na konta związków, a powinny trafiać do dyspozycji pracowników i dopiero dalej powinny być dobrowolnie wpłacane na odpowiednie organizacje. Po przyłączeniu Budryka do spółki ten stan rzeczy ma ulec zmianie. Po połączeniu z JSW swoją rolę stracą też dotychczasowi przywódcy związków w kopalni, bo nie będa mieli już wpływu na kierownictwo - ktore znajdzie się w Jastrzebiu Zdroju - czytamy w "Pulsie Biznesu".
IAR/PB/łp/jurczynski